Aktualności › Wszystkie ›
Capa, Chim, Taro i ich hiszpańskie negatywy!
10 X 2011, 22:48:47
Capa, Chim, Taro i ich
hiszpańskie negatywy w wykładzie z prezentacją
multimedialną pt. "Meksykańska walizka", który poprowadzi
Cynthia Young z International Center of Photography w Nowym
Jorku.
O nieprawdopodobnym
znalezisku, czyli walizce pełnej negatywów słuchy chodziły już w 1995 r., lecz
dopiero w 2007 r. trafiła ona do International Center of Photography w Nowym
Jorku. Okazało się, że to naprawdę walizka Roberta Capy, którą zostawił w swoim
paryskim studiu, gdy w 1939 r. opuszczał Europę. Miała zawierać jego negatywy z
okresu wojny w Hiszpanii. Capa do śmierci był przekonany, że zaginęła na
zawsze.
Nie wiadomo jak walizka trafiła do meksykańskiego ambasadora przy francuskim rządzie Vichy, gen. Francisca Aquilara Gonzáleza, w każdym razie to z nim pojechała do Meksyku. Tamtejszy klimat doskonale zakonserwował jej zawartość, która przeszła najśmielsze oczekiwania: trzy pudła ze 126-cioma rolkami nie tylko Roberta Capy, ale także Gerdy Taro, jego towarzyszki życia (w l. 1934-37), oraz przyjaciela, Davida Seymoura zwanego Chimem (od jego polskiego, oryginalnego nazwiska Szymin); dwie rolki przypisano Fredowi Steinowi.
Większość z odzyskanych 4300-tu (!) zdjęć zrobiono w Hiszpanii w 1936 r. i choć nie ma wśród nich legendarnej fotografii Capy, przedstawiającej padającego żołnierza, to stanowią ogromną dokumentację codziennego życia partyzantów, częściowo również i obozów jenieckich.
Specjaliści nowojorskiego International Center of Photography, instytucji ? co istotne ?założonej przez brata Roberta Capy, Cornella, wywoływali negatywy klatka po klatce. Efekt po raz pierwszy pokazano publiczności dopiero 24 września 2010 r., na wystawie prezentowanej do 8 maja 2011 r. Jej kuratorem była Cynthia Young, opiekunka całego projektu ?meksykańska walizka?.
Nie wiadomo jak walizka trafiła do meksykańskiego ambasadora przy francuskim rządzie Vichy, gen. Francisca Aquilara Gonzáleza, w każdym razie to z nim pojechała do Meksyku. Tamtejszy klimat doskonale zakonserwował jej zawartość, która przeszła najśmielsze oczekiwania: trzy pudła ze 126-cioma rolkami nie tylko Roberta Capy, ale także Gerdy Taro, jego towarzyszki życia (w l. 1934-37), oraz przyjaciela, Davida Seymoura zwanego Chimem (od jego polskiego, oryginalnego nazwiska Szymin); dwie rolki przypisano Fredowi Steinowi.
Większość z odzyskanych 4300-tu (!) zdjęć zrobiono w Hiszpanii w 1936 r. i choć nie ma wśród nich legendarnej fotografii Capy, przedstawiającej padającego żołnierza, to stanowią ogromną dokumentację codziennego życia partyzantów, częściowo również i obozów jenieckich.
Specjaliści nowojorskiego International Center of Photography, instytucji ? co istotne ?założonej przez brata Roberta Capy, Cornella, wywoływali negatywy klatka po klatce. Efekt po raz pierwszy pokazano publiczności dopiero 24 września 2010 r., na wystawie prezentowanej do 8 maja 2011 r. Jej kuratorem była Cynthia Young, opiekunka całego projektu ?meksykańska walizka?.